I: spójnik przyłączający zdanie o treści niezgodnej z tym, co można wnioskować na podstawie zdania poprzedzającego;
II: partykuła komunikująca, iż to, o czym mowa w zdaniu, jest niezgodne z przewidywaniami mówiącego.

sobota, 28 kwietnia 2012

Niby wiesz, że powinno być tak:
Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym. Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony.
Ale jednak zastanawiasz się, co według czytającego czytanie na mszy lektora spadło z oczu Szawła: łaski czy łezki? Bo w sumie... i jedno, i drugie, i trzecie mogłoby z nich spaść.

czwartek, 26 kwietnia 2012

W środku wypełniona łzami. Jak tylko trochę się otworzy, to one wydostają się na zewnątrz i szalenie trudno to powstrzymać.

Ach, gdyby to był Facebook z opcją "Nie lubię tego!", to bym kliknęła.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

z notatek studentki dziennikarstwa i komunikacji społecznej

Smoleńsk, Arabska Wiosna, ACTA
Smoleńsk, Smoleńsk, Smoleńsk
Arabska Wiosna
Smoleńsk
ACTA, ACTA, ACTA, ACTA
Smoleńsk
Arabska Wiosna
ACTA, Smoleńsk
ACTA, Smoleńsk, Arabska Wiosna

niedziela, 22 kwietnia 2012

wieżyczka po wieżyczce

To już drugi post z nawiązaniem do Angry Birds.
Jeszcze jeden i dorobią się własnej etykiety! 




Dość trafna współczesna metafora kilku ostatnich miesięcy mojego życia.
I nie, nie chodzi o to, że nałogowo grywam w Angry Birds
(już nie grywam; przeszłam całość).

Pozornie mogłoby się wydać, że prócz tych chwiejnych wieżyczek nic nie ma.
Jednak tak naprawdę  stoi za nimi mur nie do przebicia.
Mur o mocnych fundamentach.
Mur zbudowany na skale!

niedziela, 15 kwietnia 2012

Dzienniczek na Święto Miłosierdzia

Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej, św. s. M. Faustyna Kowalska*

Akurat tak się złożyło, że Dzienniczek skończyłam czytać w wigilię Niedzieli Bożego Miłosierdzia. Nie ma przypadków!

Mówiono mi zawsze, że to ciężka lektura. A jak już wzięłam do ręki z zamiarem przeczytania, to powiedziano mi, że to naprawdę ciężka lektura, zwłaszcza dla mnie w tamtym momencie, i że powinnam sięgnąć raczej po Dzieci z Bullerbyn.
Nie posłuchałam, i jak to Marianna, miałam inne odczucie niż to, co mi ludzie o tej książce mawiali.
Dzienniczek w ogóle nie był dla mnie męczący. Był uspokajający! I powodował coś na kształt... zazdrości. Życie w zakonie, przedstawione przez s. Faustynę raczej między wierszami, ale w sposób pozwalający wyrobić sobie w miarę pełny jego obraz, ma w sobie coś, co mnie fascynuje oraz w pewien sposób pociąga. Ale przede wszystkim zazdroszczę s. Faustynie silnej wiary, głębokiej relacji z Jezusem, pewności, że jej modlitwy zostają wysłuchane, i jasno określonego celu życia.

Dz. 1259 (...) żyje pośród wielu przyjaciół, a nie ma nikogo prócz Jezusa. Tak Bóg ogałaca duszę, którą szczególnie miłuje.

*Tak, wiem, że jeśli używam św., to nie powinnam już pisać s. Ale tłumaczy mnie chyba fakt, iż po prostu przepisałam z okładki, tak jak wydawcy tam zamieścili? Zażalenia do nich. Do Księży Marianów.

sobota, 14 kwietnia 2012

Ta chwilka zdezorientowania, gdy na pytanie: co robimy jutro? usłyszysz odpowiedź: jutro idziemy na chrzest małej Madzi.

Ach te media, ach ci okropni dziennikarze!

piątek, 6 kwietnia 2012

wielkopiątkowo

- Marianna! Szłam za tobą chwilę, i tak mi się wydawało, że to idzie ktoś znajomy. No i krzyżyk przy torbie przekonał mnie, że to ty.

Piękna sprawa - być rozpoznanym dzięki Krzyżowi. Być sobą dzięki Krzyżowi. Tego można mi życzyć z okazji trwających Świąt.