I: spójnik przyłączający zdanie o treści niezgodnej z tym, co można wnioskować na podstawie zdania poprzedzającego;
II: partykuła komunikująca, iż to, o czym mowa w zdaniu, jest niezgodne z przewidywaniami mówiącego.

środa, 11 września 2013

Jobs / Czarny czwartek

Gdyby ktoś był zainteresowany moją recenzją filmu "Jobs" z portalu Kulturalny Toruń, to zapraszam serdecznie: klik.

Obejrzałam też na dniach film "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł". Tak poniekąd przygotowując się do "Wałęsy. Człowieka z nadziei". Produkcje tego typu traktuję głównie edukacyjnie. W szkole zazwyczaj brak czasu na dokładne omówienie ostatnich kilkudziesięciu lat z historii Polski (nie wiem no, może poświęćmy na to trochę WOSu?), dlatego ja na przykład pisząc którąś z próbnych matur, która dotyczyć miała m.in. wydarzeń w Poznaniu w 1956 r., opierałam się w głównej mierze na książce Małgorzaty Musierowicz "Kalamburka". Stamtąd wiedziałam na ten temat dużo więcej niż ze szkoły.
"Czarny czwartek" także niesie ze sobą duży potencjał edukacyjny, opowiada historię w taki sposób, że rzeczywiście można ją zrozumieć. A nawet poczuć - te emocje. Ja się wczuwałam! Ciekawy pomysł z uczynieniem głównym bohaterem wcale nie kogoś w centrum wydarzeń, prowodyra czy szefa komitetu strajkowego, ale kogoś, kogo to wszystko dotknęło trochę przypadkowo. Może bez jakiegoś specjalnego "efektu wow!", ale całkiem porządnie zrobione kino.

I po raz któryś - Harry Potter i Insygnia Śmierci, cz.2. Jeju, nie lubię błędów i niepotrzebnej hollywoodzkości w filmach o Harrym Potterze. Przede wszystkim nie lubię tego, że w trzeciej części podczas meczu quidditcha Harry w filmie naprawdę widzi Ponuraka w chmurach. W takim wypadku oznaczałoby to jego rychłą śmierć. W książce za każdym razem, gdy wydawało mu się, że widzi Ponuraka, to był to Syriusz-Animag, który w ten sposób chciał się Harry'emu poprzyglądać niezdemaskowany. A w filmie Harry widzi nagle chmurę, która wygląda jak Ponurak. Niby jak Syriusz miał się nagle przetransformować w chmurę? Bez sensu. Zawsze mam w tym momencie wrażenie, że reżyser/scenarzysta nie zrozumiał książki.
W tzw. "ósmej części" bardzo przeszkadza mi, że przemieniona w Bellatrix Lestrange Hermiona nadal mówi głosem Hermiony (i to na dodatek z dubbiniem, ech.). Skoro użyła eliksiru wielosokowego, to jej struny głosowe i cała reszta aparatu mowy też przyjęła postać tych organów u Bellatrix, więc skąd głos Hermiony? Głos nie jest przecież przypisany do osobowości, jeny. To wypacza ideę eliksiru wielosokowego, który po prostu zamienia nasze ciało w ciało drugiej osoby, tak, że różnicy nie widać w wyglądzie, a jedynie w zachowaniu. I głos też powinien się zmienić, ot co.
No i - romans Neville'a z Luną. No bez przesady, w paczce przyjaciół nie wszyscy muszą się zakochiwać między sobą. Według Rowling Neville ożenił się z Hanną Abbot, nie było tam ani słowa o romansie z Luną. No.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz