Szukałeś/aś kiedyś swojego najmłodszego brata po zakamarkach (zakaMarkach!) małego nadmorskiego francuskiego miasteczka? Szukałeś, nie znając języka francuskiego, brata nieznającego języka francuskiego? Wysłanego po bagietki, bo Tobie nie chciało się iść? Nie? A ja tak. Przerażające doświadczenie. Na szczęście poszukiwania zakończyły się pomyślnie. Zszedł o jedne schody za daleko, dlatego tak długo nie wracał. Znaleźliśmy go już na dobrej drodze, prowadzącej i do piekarni, i do naszego domu. Poradził sobie, pytając po angielsku napotkanych francuzów, "where is baguette shop?" Zuch chłopak. Najmłodszy, z racji bycia najmłodszym gnębiony przez resztę, teraz przynajmniej wie, jak bardzo go kochamy.
- Od razu przypomniała mi się książka, jaką dałaś mi do przeczytania.
- Jaka?
- Chata. Nie będę więcej czytał książek, jakie mi polecasz.
Mimo to, polecam. Autor: William. P. Young. Chociaż rzeczywiście, nie jest to chyba najlepsza lektura na czas szukania zaginionego małego braciszka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz