2 maja, siedząc na kanapie, jedząc śniadanie i oglądając reklamy na Comedy Central w trakcie How I meet your mother wielmożny pan Antoni wymyślił nagrody Scumbag Awards i GoodGuy Awards. Impulsem było pojawienie się na ekranie Ashtona Kutchera w zajawce Różowych lat 70., co Antoni skomentował: Ashton Kutcher jest chyba najbardziej żenującym człowiekiem na ziemi. Siedząca nieopodal Marianna potwierdziła. Po chwili Antoni zaproponował stworzenie listy najbardziej żenujących ludzi, postaci, grup społecznych. Dla równowagi powstała też lista najfajniejszych. Postanowiono nazwać je Scumbag Awards i GoodGuy Awards, co może nie odzwierciedla istoty tych nagród w stu procentach, ale na pewno pasuje, tak po prostu. Bo jak tylko gdzieś pojawiają się postaci z poniższej listy Scumbagów, to jest od razu tak przykro, jak gdyby jakiś Steve pożyczył od Ciebie 50 złotych i w nieskończoność odkładał spłatę długu, tłumacząc się durnymi wymówkami. Niby nic wielkiego, a wkurza niemiłosiernie. Natomiast gdy pojawiają się gdzieś nasi GoodGuye, to jest tak miło, jak wtedy, gdy jakiś Greg pożycza 50 zł, oddaje w umówionym terminie, i jeszcze dokłada czekoladę Milkę albo Nussbeissera z okienkiem w ramach podziękowania za pomoc. Niby nic takiego, a jednak bardzo miło.
Złote Maliny są przyznawane dzień przed Oscarami, dlatego i my najpierw przedstawiamy listę zwycięzców Scumbag Awards. Absolutnie nie chodzi nam o szerzenie jakiejkolwiek nienawiści względem niżej wymienionych; nienawiść obca jest naszej kapitule. Zwracamy tylko, oczywiście niezmiernie subiektywnie, uwagę na ich denerwujący styl bycia, popełniane głupoty czy zdemaskowane zakłamanie. No bo zastanówcie się, czy oni naprawdę nie zasługują na ten tytuł? Wiadomo, że jest na świecie mnóstwo osób, które są też żenujące w sposób tak bardzo oczywisty, że aż nie chciało nam się ich tutaj wymieniać. To często wynika po prostu z ludzkiej głupoty, a na to nie zawsze ma się wpływ, tych osób jest nam po prostu żal. Ale ci tutaj, ci poniżej, oni robią coś więcej. Oni tą swoją głupotą emanują, nachalnie epatują, tak że aż o fuj. Brr. No i - zrezygnowaliśmy z umieszczania tam osób znanych nam prywatnie. Bo naprawdę, nie zależy nam na szerzeniu nienawiści, poza tym - jeśli ktoś jest po prostu żenujący, to trudno, bywa. Ale jeśli ktoś jest żenujący i ze swoją żenadą pcha się do mediów, to już gorzej. Wtedy trudniej chwycić za patyk i odepchnąć go, mówiąc weź idź bądź żenujący gdzie indziej...
- And the winner is... Ashton Kutcher! Nie mogło być inaczej; to jego postać zainspirowała powstanie tego plebiscytu. Żenujący, absolutnie głupkowaty, zarówno w swoich rolach filmowych, jak wtedy gdy jest sobą. Pamiętacie Punk'd na MTV? My wolelibyśmy zapomnieć. Szukając ilustracji do tego wpisu okazało się, że Scumbagiem został już nazwany przez kogoś wcześniej, więc nawet nie trzeba było mu w gimpie dorabiać czapeczki...
Nawet nie wiedziałam, że zastąpili Charliego Sheena Ashtonem Kutcherem, ale to dość zabawne... Dlaczego? Dowiecie się czytając resztę listy Scumbagów.
- Michał Figurski. Gość jest po prostu megasłaby. Słaby program w radio, słabe afery, jest nam słabo za każdym razem jak go widzimy lub słyszymy. Antoni twierdzi nawet, że gdyby spośród wszystkich ludzi miał wybrać człowieka, którym najbardziej nie chciałby być, to byłby to właśnie Michał Figurski. No i Odeta Moro-Figurska.
plejada.onet.pl/ tacy jesteśmy zabawni. - Charlie Sheen. Zażenowanie powodować może chociażby tytuł serialu Jeden gniewny Charlie. My zamienilibyśmy go raczej na Jeden żenujący Charlie, a to i tak zbyt wiele. Ten styl bycia, o jaki to ja jestem za***isty. A nie jest. No i wiadomo, ten niehigieniczny tryb życia też nie nastraja nas do niego pozytywnie.
"The only thing I'm addicted right now is winning" -Charlie Sheen. Przykro nam, u nas dopiero trzecie miejsce, ale było blisko. - Wanda Nowicka. Boję się, że kiedyś umrę ze śmiechu, i będzie to wina Twittera Wandy Nowickiej. Mylenie Wisławy Szymborskiej z Wisłocką i nazywanie kapitana Wrony kapitanem Sową, owszem, jest zabawne, tylko niekoniecznie w wydaniu marszałkini sejmu. Jak powszechnie wiadomo, żenujący jest już Ruch Palikota. Ruch Palikota co Wandy nie chciał. Skoro nie chce cię nawet Ruch Palikota, to wiedz, że coś jest w tobie niefajnego.
- Lance Armstrong. Długo był na liście rezerwowych, ale jednak postanowiliśmy włączyć go do głównej listy. Antoni, który na około-rowerowych kwestiach zna się bardzo dobrze, twierdzi, że Armstrong zasłużył na Scumbaga zwłaszcza z powodu zakłamania. Bo z jednej strony sami się dopingujemy, a z drugiej wspieramy walkę z dopingiem. Trochę jak jakaś choroba autoimmunologiczna. Właśnie, jeśli już zahaczamy o choroby - to fakt, iż Lance wygrał z rakiem i po tej chorobie wrócił do wyczynowego sportu, zasługuje na szacunek. Szkoda tylko, że jako oszust ten szacunek traci.
- Will.I.Am, czy jak to tam się pisze. Kilka lat temu cała kapituła zasłuchiwała się piosenkami Black Eyed Peas, ale potem Will.I.Am się zepsuł. I to, czym teraz raczy się biednych słuchaczy oglądaczy Vivy, Eski i innych forfanów, jest żenujące. Poniżej dwa przykłady dla porównania.
- Katarzyna Grochola. Ktokolwiek czytał cokolwiek, albo widział jakiś film na podstawie, powinien wiedzieć, dlaczego.
wolałabym, żeby jednak nie pokazywała.
gazeta.pl |
No i jeszcze na liście rezerwowej - pewien arcybiskup łączony ostatnio z pewnym wyrobem jogurtopodobnym, oraz fani Barcelony. Fani Barcelony są naprawdę słabi. Równie denerwujący mogą być np. fani Arsenalu czy czegokolwiek innego, tylko że tych barcelonowych maniaków jest wszędzie pełno. I łączy ich takie dziwne przekonanie, że kto nie lubi Barcelony, ten jest głupi, a lubienie Barcelony to jedyny możliwy powód do dumy. A tak nie jest, wiecie?
I teraz ta milsza część. GoodGuy Awards. Ludzie, którzy są spoko. Są spoko w taki sposób, że nie da się ich nie lubić, co więcej, nie da się być wobec nich obojętnymi - ich trzeba lubić. A przynajmniej nam się zdaje, że tak z tymi osobami jest. A więc, przed państwem, zwycięzcy GoodGuy Awards!
- Tadeusz Sznuk, czyli pan prowadzący Jeden z dziesięciu. Klasa sama w sobie. Zawsze jak trafiam w internecie na tekst dyplomata to ktoś, kto potrafi powiedzieć "spi***alaj" w taki sposób, że czujesz podniecenie w związku ze zbliżającą się podróżą to na myśl przychodzi mi Tadeusz Sznuk. Nawet gdy ktoś palnie głupotę w Jeden z dziesięciu, to on zachowuje klasę, ani nie wyśmiewa, ani nie udaje że nic się nie stało, po prostu jest dżentelmenem. I nawet jak musi czytać te głupie sponsorowane pytania o funduszach europejskich, to widać, że jest od tego nieco zdystansowany. Panie Tadeuszu - szacunek!
- Michael Gambon. Wiadomo, fajny był z niego Dumbledore, ale na tytuł zasłużył sobie przede wszystkim występem w Top Gear. Jest tam po prostu świetny! Przezabawny, przenaturalny, przeironiczny i przeinteligentny.
- Pewien znany nam młody Ksiądz posługujący obecnie w Wąbrzeźnie. Pozdrawiamy serdecznie!
- Dave Matthews. Robi świetną muzę i świetne wrażenie. I jeszcze świetnie zagrał w Dr Hosue. Polecamy zwłaszcza koncert Live at Piedmont Park, darzy się go tu u nas niemalże kultem.
Good Guy Greg potwierdza, że Dave Matthews zasługuje na szacunek! Koncert w Piedmont Park, jeden z naszych ulubionych kawałków. Uwielbiany zwłaszcza za atmosferę na scenie od 4:40. - Christoph Waltz. Za obydwie role u Quentina Tarantino. Tak fenomenalnie fantastyczne, że możemy przymknąć oczy na ewentualnewszystko inne.
za: joncozart.tumblr.com - Korowiow z Mistrza i Małgorzaty Bułhakowa. Korowiow jest gość!
Tutaj Korowiow Aleksandra Abdulova w rosyjskim serialu z 2005 r. Polecamy! - James Lipton, prowadzący Za drzwiami Actors Studio. Przeprowadza fenomenalne wywiady z gwiazdami kina, nieco w stylu Tadeusza Sznuka. Przymykamy oko na informacje o grzesznej przeszłości, zachwycamy się klasą i merytorycznymi wywiadami.
Na liście rezerwowych zasiada jeszcze Jan Garbarek za ten utwór oraz ktoś, kto dopisał poniższy tekst. Niestety nie znamy autora.
Bez konsultacji z Antonim, dodaję też na listę rezerwowych Minerwę McGonagall (bo skoro jest Korowiow...)
https://www.facebook.com/bareizmy. |
Obawialiśmy się, że będzie trudniej zebrać listę GoodGuyów, a wcale tak źle nie było. Za to więcej pracy ze Scumbagami - oni domagają się uargumentowania. GoodGuye, tak nam się wydaje, mówią sami za siebie i po prostu są spoko. Co ciekawe, trudno o prawdziwie wkurzającą postać fikcyjną, te realne jakoś bardziej pasują do tej kategorii... Za to naprawdę fajnych postaci fikcyjnych jest dużo więcej!
Wszystkim nagrodzonym serdecznie gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów! (Albo zmiany stylu bycia.)
Damn, mam wrażenie, że ten post jest za bardzo inside the muchas family.
Super post. I Gambon jest naprawdę cudowny. Nie widziałam dotąd żadnego jego wywiadu i lubiłam go tylko za te parę ról, w których go widziałam, ale teraz rozszerzam sympatię. :)
OdpowiedzUsuńKorowiow jest gość to mało powiedziane! Korowiow jest gość nad goście. Jego się nie lubi - Korowiowa się kocha.
OdpowiedzUsuńno wiadomo! :)
UsuńA w wykonaniu Abdulowa jest CUD-MIÓD-MALINA ORZESZKI i ULTRAMARYNA. Jak w książce.
Usuń