Oto artykuł z Krytyki Politycznej o Jeżycjadzie. Jak widzę krytykę polityczną, to mi się też od razu włącza krytyka i polemika. Od razu.
Już w lidzie tego tekstu mamy: byłe fanki (obojga płci). Fanki obojga płci? To chyba nie tak jak trzeba, nie? Fanki mogą być tylko jednej płci, przepraszam bardzo. A fani mogą być obojga płci, ewentualnie większej ilości płci, jak kto uważa, bo nie o tym w tej chwili. Ale fanki obojga płci być nie mogą.
Każda książka jest gorsza od poprzedniej - nieprawda. Najgorsza jest Czarna polewka, teraz jest lepiej. Ale to rzecz gustu.
Och, jakie to straszne, że tam się w Jeżycjadzie pojawia modlitwa, wspominana aż dwa razy w jednym akapicie tego artykułu! Najzabawniejsza jednak jest konstatacja na końcu akapitu, mówiąca o dwóch konserwatywnych atrakcjach - weselu i Bożym Narodzeniu. Hahah, zawsze byłam zdania, że ateiści (i tak dalej) nie powinni obchodzić Wigilii, mogą być wtedy w pracy, bo to przecież dla nich żadne święto. Nie patrzyłam do tej pory w ten sposób na wesela (może dlatego, że dla mnie wesele to żadna atrakcja, a wręcz przeciwnie - nieprzyjemna konieczność), ale chyba zacznę. Cóż za okropna, konserwatywna atrakcja.
Jedyną jej (Musierowicz) zasługą pozostają rytualne kłótnie na forach internetowych. Zaprzepaściła ogromny potencjał dziewczyńskiej wspólnoty. - a to dopiero bzdura! Od razu widać, że autorka nie była na naszym forum. My się tam nie kłócimy (za bardzo), no chyba że któraś zasługuje na potraktowanie jej młotkiem w KWW, bo zbyt mocno przejmuje się literką. Właśnie - potraktowanie młotkiem, KWW, literka. Jak widać, mamy nawet własne frazeologizmy, niezrozumiałe dla kogoś spoza... no, wspólnoty? Bo jestem o tym przekonana, że tworzymy tam pewnego rodzaju wspólnotę, czyli typ zbiorowości oparty na silnych, emocjonalnych więziach, nieformalnej strukturze, dominujący przede wszystkim w społeczeństwach pierwotnych, jako rzecze Wikipedia. Olewając to, co po przede wszystkim, to cała reszta u nas jest. Mamy silne i emocjonalne więzi, nawet takie no, damsko-męskie - bo u nas to wcale nie jest dziewczyńska wspólnota!; mamy nieformalną strukturę - albo i nawet formalną, z Matką-Reniferem, ciocią, babcią, dziećmi, moderatorami i tak dalej. I nawet entolodzy o nas prace pisują!
Autorka artykułu stosuje dzielenie na starą-świecką Jeżycjadę, i okropną proreligijną nową Jeżycjadę. Odrzucam. Bo jako przykład "proreligijności" podana jest scena z Idy sierpniowej. A każdy, kto czytał chociaż kilka książek Musierowicz, wie, że jakiegokolwiek byśmy podziału nie uczynili na "nową" i "starą" Jeżycjadę, to zawsze, zawsze Ida sierpniowa należy do tej "starej".
Potem pojawia się tam też mnóstwo takich brzydkich wyrazów, których aż mi się nie chce komentować - organiczkowstwo, przekaz społecznikowski, dystynkcja klasowa, sublimacja i idealizacja seksu jako siły napędowej fabuły Jeżycjady. Hahah. To zabawne. 50 shadows of Grey's on Jeżyce.
No i chyba starczy pastwienia się. Do porozumienia nie ma jak dojść, ale nie mogłam powstrzymać się przed wypisaniem tych paru uwag. Tak dla sportu.
No faktycznie takie głupoty, że mi by się nawet nie chciało hejtować tej krytyki. A Jeżycjadę uwielbiam :D
OdpowiedzUsuń