Pamiętacie Szona z "Liceum na morzu"? Albo, jak podpowiada filmweb, "Szkoły na fali"? Dobra, Seana, ale wtedy nie miałam pojęcia, że tak to się pisze. Wystąpił więc ten jeden z wielu towarzyszy mojego dzieciństwa w filmie "Pamiętnik". Fabuła nieco szkatułkowa - starszy mężczyzna czyta starszej kobiecie opowieść o miłości dwojga młodych ludzi. Początkowo wydawałoby się, że te dwa wątki niewiele mają wspólnego, a ten współczesny jest tylko po to, aby temu drugiemu nadać smaczek historyczny, poprzerywać go trochę i ubarwić. Motyw miłości między biednym chłopakiem ze wsi i dziewczyną z dobrego domu, związek któremu sprzeciwiają się rodzice, hm, gdzieś to już słyszeliśmy, nie?
Film ładny - piękne kadry (wow! te ze stadem gęsi!), przyjemna muzyka, wzruszająca historia o wielkiej miłości, która nie kończy się z chwilą zawarcia ślubu i potrafi zwyciężyć wiele. Wiele? Wszystko! Nawet śmierć! Bo samo zakończenie jak dla mnie było już trochę przesadzone, ominięcie końcowych scen chyba nieco poprawiłoby dramaturgię. I mimo iż wydawałoby się, że problemy zakochanych młodych ludzi są mi bliższe, to bardzo mocno podziałał na mnie też "starszy" wątek. Ładny, wzruszający film, dający do myślenia, czego chcieć więcej?
Film ładny - piękne kadry (wow! te ze stadem gęsi!), przyjemna muzyka, wzruszająca historia o wielkiej miłości, która nie kończy się z chwilą zawarcia ślubu i potrafi zwyciężyć wiele. Wiele? Wszystko! Nawet śmierć! Bo samo zakończenie jak dla mnie było już trochę przesadzone, ominięcie końcowych scen chyba nieco poprawiłoby dramaturgię. I mimo iż wydawałoby się, że problemy zakochanych młodych ludzi są mi bliższe, to bardzo mocno podziałał na mnie też "starszy" wątek. Ładny, wzruszający film, dający do myślenia, czego chcieć więcej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz