Jak dla mnie to stąd tylko Coldplay, Red Hot Chili Peppers (jedno eL, jedno eL!) i The Cranberries, a i tak pytanie z kwejka jest mi niezwykle bliskie. I bolesne. Wydałam już tzw. kupę kasy na Coldplay i Redhotów, i do zakupu kolejnych cholernie drogich biletów skłoniłaby mnie tylko wizyta w Polsce (Berlinie? Pradze?) PJ Harvey. I chociaż ostatnio naprawdę, naprawdę polubiłam Żurawinki, to muszę je sobie odpuścić. Była to dla mnie mała tragedia, i tak podziałała na mojego Pana Tatę, że postanowił sprawić mi przyjemność. Kilka tygodni temu wraz ze słowami Chciałaś The Cranberries, to masz, podarował mi:
Dzięki, Tatusiu! (a te żurawinki z Lidla polecam, fajne)
Dobrze przynajmniej, że za wczorajszy koncert Raz, Dwa, Trzy nie musiałam płacić, a było no, jak to na koncercie RDT - klasa sama w sobie. Odpuściłam też sobie Fisza, po tym, jak słysząc jakiś kawałek w Trójce, pomyślałam A co to za chłam?, i okazało się, że to on. Wyrosłam? Natomiast darmowej, spóźnionej juwenaliowej Luxtorpedy postaram się nie przegapić (tak jak stałoby się to teraz, gdyby nie odwołali koncertu).
Bo kurczę, wiele można by mówić o 2012 roku, ale pod względem koncertów jest naprawdę, naprawdę niczego sobie!
I: spójnik przyłączający zdanie o treści niezgodnej z tym, co można wnioskować na podstawie zdania poprzedzającego;
II: partykuła komunikująca, iż to, o czym mowa w zdaniu, jest niezgodne z przewidywaniami mówiącego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz