I: spójnik przyłączający zdanie o treści niezgodnej z tym, co można wnioskować na podstawie zdania poprzedzającego;
II: partykuła komunikująca, iż to, o czym mowa w zdaniu, jest niezgodne z przewidywaniami mówiącego.

piątek, 18 listopada 2011

Luxtorpeda w Lizard King(u)

Toruński Lizard King organizuje fajne koncerty. Zarówno te spokojniejsze - siedzące, jak i mocniejsze - skaczące. Jeśli miałabym wybrać, który z tych dwóch ostatnich był fajniejszy, to zdecydowanie wybrałabym siedzącą Dagadanę. Jednak wcale nie oznacza to, że nie podobało mi się na wczorajszej Luxtorpedzie. Po prostu, Dagadana ustawiła poprzeczkę bardzo wysoko. Ale wczoraj też było dobrze.
Skomentowanie tekstów na płycie LT w formie jakiegoś artykuliku kusi mnie już od dłuższego czasu, ale póki co zajmę się tylko koncertem. Przede wszystkim, był za krótki. Chyba nikt muzykom nie przekazał znanej reguły - w Lizardzie gramy do 22:00! (Potem podobno sąsiedzi zwołują policję, bo nie podoba im się zagłuszanie ciszy nocnej.) Po wyskakaniu się do kilku kawałków odeszłam trochę dalej, żeby odpocząć przed kolejną dawką jumpingu, a tu panowie ogłaszają, że to koniec koncertu! Na szczęście dali się namówić na bisy, podczas których wbiłam poskakać tuż pod scenę. Zdecydowanie miałam przez to niedosyt skakania. Ale i pewien niedosyt muzyczny - nie przepadam za sytuacjami, kiedy muzyk na własnym koncercie na "bis" po prostu powtarza już zagrane wcześniej kawałki (nawet jeśli to akurat te moje ulubione).
Wyszłam z tego koncertu z pewnymi dolegliwościami fizycznymi ("zatkane" ucho od przebywania zbyt blisko głośnika, zdarte gardło od wykrzykiwania tekstów, obolałe nogi - bo skakanie nie dość, że nie "rozruszało" poprzednich zakwasów, to jeszcze nasiliło ból z nimi związany), ale niezmiernie zadowolona. Rzadko mam okazję poszaleć w rytm ostrej (jak na mój gust!) muzyki, z której przekazem się zgadzam. A to takie fajne uczucie wewnętrzno-zewnętrznej zgody. Mam wrażenie, że w ich graniu sporo jest Prawdy. I wtedy, kiedy Litza opowiada o tym, że Facebook zabiera czas, który można przeznaczyć na modlitwę; że jego córka ma nowotwór; że w domu miał piekło. Mimo że takie uzewnętrznianie się może pewnie niektórych razić, mi wydało się bardzo autentyczne.
Ostatnie słowo aż kusi, aby powiedzieć teraz coś o utworze Autystyczny, ale jednak zostawię sobie to na inną okazję, i zajmę się kiedyś tymi ich tekstami. Przedtem z chęcią odsłucham tę płytę jeszcze kilkukrotnie - bo mimo wszystko mam jednak wrażenie, że lepiej słucha się ich na nagraniach, niż na żywo. Ale skacze się lepiej na żywo!
Dodam jeszcze tylko, że miny chłopaka grającego na perkusji w supportującym zespole mogą wprawić w osłupienie.

2 komentarze:

  1. Trzymam za słowo i czekam na relację nt. tekstów. Ciekaw jestem też Twojej opinii o ostatniej płycie Triquetry (można odsłuchać na triquetra.art.pl).

    OdpowiedzUsuń
  2. Triquetry nawet nie znam! Ale przyjrzę się, skoroś ciekaw ;)

    OdpowiedzUsuń