I: spójnik przyłączający zdanie o treści niezgodnej z tym, co można wnioskować na podstawie zdania poprzedzającego;
II: partykuła komunikująca, iż to, o czym mowa w zdaniu, jest niezgodne z przewidywaniami mówiącego.

poniedziałek, 26 marca 2012

Dziedzictwo, t.2, Ch.Paolini

dziedzictwo.wikia.com
No i już, koniec Dziedzictwa. Główny wątek rzecz jasna zakończony został tak, jak można było się tego spodziewać. Imperium, uosabiane przez Eragona, pokonało złego króla Galbatorixa. Chwilami miałam wrażenie, że Paolini mnie zaskoczy, i że zwycięży Galbatorix, ale jednak nie. Jak widać, zbyt trudno oderwać się od schematu sierota wychowany w zwyczajnym środowisku okazuje się być obdarzonym niezwykłymi mocami wybrańcem, od którego zależą losy świata. Na koniec należy zlikwidować złego bohatera. Spodziewałam się trochę bardziej spektakularnej likwidacji, jakiejś bitwy, walki na smoki, miecze i świadomości. A tutaj trochę podstępu Murtagha, trochę wewnętrznej potrzeby Eragona, by pokazać Galbatorixowi, ile zła wyrządził, i już, zły bohater ulega zniszczeniu. Na dodatek ten punkt kulminacyjny ma miejsce bliżej połowy książki niż jej końca, co chyba pogłębia rozczarowanie rozwiązaniem konfliktu (miałam wrażenie, że to nie jest ostateczne starcie, skoro przede mną jeszcze tyyyle książki!). Jednak poświęcenie aż tylu rozdziałów porządkowaniu świata po obaleniu Galbatorixa jest ciekawym rozwiązaniem, dużo lepszym niż chociażby urwanie opowieści jak w Harrym Potterze, i żenujący rozdział Po 19 latach, w którym na siłę wciskamy wszystkie informacje dotyczące tego, jak potoczyły się losy najważniejszych bohaterów. W Dziedzictwie nawet po przeczytaniu tych wszystkich końcowych rozdziałów nie dowiadujemy się wszystkiego (ale nareszcie dowiadujemy się, kim jest smok obecny na okładce od I tomu Dziedzictwa!), wiele wątków pozostaje otwartych. Może to furtka do kontynuacji; Paolini zastrzegł sobie, że być może kiedyś powróci do Alagaësii. Na plus oceniam fakt, że na końcu nie ma super szczęśliwego zakończenia głównego wątku miłosnego pomiędzy Eragonem i Aryą. Oraz nowego wątku miłosnego między Murtaghiem a Nasuadą. Oba pozostają otwarte - może się coś między tymi bohaterami jeszcze rozwinie, a może nie. Paolini ponownie zastosował chwyt znany na przykład z Władcy Pierścieni: Dwóch wież - przeplatania rozdziałów poświęconych innym bohaterom. Gdy takich obszarów do przeplatania jest więcej niż 2, zdarza mi się pogubić. Dodatkowo, autor często opiera fabułę na tajemnicach i niedopowiedzeniach. Wiemy, że bohaterowie coś planują, ale nie wiemy co, dowiadujemy się w retrospekcji dopiero wtedy, jak ich plany już się urzeczywistnią. To też mnie gubiło. Mimo wszystko, książka bardzo mnie wciągnęła. Te bitwy, zaklęcia, tortury... Taka miła odskocznia od moich własnych problemów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz