Wczoraj była rocznica wprowadzenia stanu wojennego, i nie było Teleranka aż do 18:40! Bo dopiero o tej porze usłyszałam, jak ktoś wspomniał o tym chyba najważniejszym skutku wprowadzenia stanu wojennego. Dość późno, biorąc pod uwagę inne rocznice wprowadzenia stanu wojennego oraz wszelakie okazje mówienia o tym wydarzeniu.
Było to na wykładzie, na którym zorientowałam się, że zawsze, jak wykładowca/inny prowadzący opowiada podczas zajęć kawały, to ja jestem aż cała zestresowana z obawy, że nie będzie śmiesznie, i trzeba się będzie niezręcznie uśmiechać na koniec. I ta rzadka ulga, kiedy można się szczerze zaśmiać, bo dowcip jednak był dobry...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz