I: spójnik przyłączający zdanie o treści niezgodnej z tym, co można wnioskować na podstawie zdania poprzedzającego;
II: partykuła komunikująca, iż to, o czym mowa w zdaniu, jest niezgodne z przewidywaniami mówiącego.

czwartek, 15 marca 2012

Bydgoskie jak z Jeżycjady

Gdyby Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz miała się dziać w Toruniu, z pewnością tytułową dzielnicą byłoby Bydgoskie Przedmieście. Chociaż byłby pewien problem z nazwą. Żadnej analogicznej nie da się stworzyć (próbowałam; wyniki niezmiernie mierne!). Widzę za to sporo analogii pomiędzy literackimi Jeżycami nakreślonymi przez Musierowicz, a tym, jak ja postrzegam Bydgoskie Przedmieście.
Chociaż (prawie) całe życie mieszkam na Jakubskim Przedmieściu, to właśnie Bydgoskie jest moją ulubioną dzielnicą Torunia. Może dlatego, że jest to miejsce dzieciństwa i młodości mojej Mamy, i jako takie ma dla mnie w sobie coś niemal mitycznego; może dlatego, że do dzisiaj mieszkają tam moi Dziadkowie, których mieszkanie jest dla mnie cudowną, cotygodniową ostoją spokoju; może dlatego, że Bydgoskie po prostu ma klimat; a może dlatego, że kojarzy mi się właśnie z Jeżycjadą.
Przede wszystkim, Bydgoskie to skupisko bardzo uroczych budynków. Nie kręcą mnie zupełnie budowane na nowo duże domy poza miastem. Natomiast na myśl, że miałabym kiedyś mieszkać na blokowisku, dostaję klaustrofobii. Uwielbiam za to stare budownictwo, którego na Bydgoskim jest mnóstwo! Cudne kamienice, z których każda jest inna, i zachwyca odmiennym detalem, kształtem, bryłą, kolorem.


Co druga z kamienic wygląda tak, jakby mogli w niej mieszkać Borejkowie. (Poniższe dwa zdjęcia pochodzą z forum http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=329749, ponieważ mój bydgoski spacer fotograficzny nie obejmował tych terenów)

 I te magiczne wieżyczki, w których mogłaby się uczyć Cesia Żak, oczekując nadejścia Hajduka! O, ile ja bym dała, żeby mieszkać sobie w takiej wieżyczce niczym jakaś księżniczka. Wieżyczki są fantastyczne.
Mamy na Bydgoskim też wille, nadające się do tego, aby zamieszkała w nich aktorka Józefina Bitner wraz z dziećmi. Niestety, nie objął ich ani mój spacer fotograficzny, a internet (http://fotogalerie.pl/fotka/2841881227884136s2,gilermo,Willa-przy-ul.-Slowackiego.htm) dysponuje tylko takim zdjęciem, o:

Za każdym razem, gdy idę z miasteczka akademickiego do moich dziadków przechodzę uroczą uliczką (bodajże Kochanowskiego), na której mogę niczym Genowefa Sztompke zaglądać do mieszkań w suterenie (zawsze są tam te motylki).
Kolejny nieco jeżycjadowy dla mnie aspekt, to nawiązujące do antyku półnagie postacie tu i ówdzie. I filolog klasyczny, i klasyczna filolożka mieliby na co popatrzeć.
  
 Nie całe Bydgoskie to takie wspaniałe stare budownictwo. Ujmuje mnie jednak za serce fakt, że nawet nowsze budynki starają się jakoś upodobnić do tych starych; a to fikuśnymi ukośnymi balkonami, a to nietypowymi półokrągłymi tarasami czy oknami.

  Czy to nie Mila Borejko idzie tam z jedną ze swoich wnuczek?

3 komentarze:

  1. Świetny wpis! I rzeczywiście Bydgoskie jak z Jeżycjady! - anette

    OdpowiedzUsuń
  2. dopiero przeczytałam. ślicznie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafne skojarzenie. Tyle razy tamtędy przechodziłam, gdy byłam w Toruniu i nigdy nie pomyślałam o Jeżycjadzie, aż dziwne :)

    OdpowiedzUsuń