I: spójnik przyłączający zdanie o treści niezgodnej z tym, co można wnioskować na podstawie zdania poprzedzającego;
II: partykuła komunikująca, iż to, o czym mowa w zdaniu, jest niezgodne z przewidywaniami mówiącego.

niedziela, 11 grudnia 2011

Małe kobietki, L.M. Alcott

Miałam wrażenie, że to też jakaś klasyka, o której często w literaturze się czyta. A już na pewno wspominano o Małych kobietkach w Jeżycjadzie, choć to nie jedyny powód dla którego te MK kojarzą mi się z cyklem Małgorzaty Musierowicz. Przyjrzyjmy się więc Borejkom i Marchom. Tu i tu mamy do czynienia z rodziną, w której są 4 córki. I chyba nawet barwa ich włosów rozkłada się podobnie - dwie rude, dwie blondynki. Istnieje też w tych rodzinach niejako podział na "starsze" i "młodsze" córki, i te dwie "starsze" traktowane są bardziej jako dorosłe, muszące niejako opiekować się tymi młodszymi (ale może to w ogóle norma w czterodzietnych rodzinach? U nas przecież też tak jest.) Najmłodsza jest nieco rozpieszczona, jedna jest chłopczycą, jedna do rany przyłóż. No i matka, ostoja i opoka dla całej czwórki. Motyw nieobecnego (przebywającego na wojnie, a następnie w szpitalu) ojca Małych kobietek przywodzi mi na myśl internowanego w Opium w rosole Ignacego Borejki. W relacjach między siostrami też można dostrzec sporo podobieństw - czasami kłócą się i dokuczają sobie dość poważnie, ale tak naprawdę bardzo się kochają i w ogień by za sobą wskoczyły. Obie rodziny przedkładają też wartości duchowe nad materialne.
Ten ostatni aspekt bardzo wybija się w Małych kobietkach, powieści dydaktycznej. Zwłaszcza początkowe rozdziały mają podobny, pedagogiczny schemat. Któraś z dziewczynek robi coś nie tak - jest złośliwa, leniwa, pyszna etc., co w końcu obraca się przeciwko niej. Sama dochodzi do wniosku, że postępowała źle, i rozmawia o swoim postępowaniu z matką, która daje jej dobre rady. Tak wygląda pierwsza część MK. W drugiej rozdziały bardziej łączą się ze sobą, dotyczą też poważniejszego tematu - samotności dziewcząt po wyjeździe matki do chorego ojca, ciężkiej choroby jednej z nich, a także pierwszych poważnych zalotów w domu Marchów. Wydaje mi się, że ten ostatni motyw będzie bardziej rozwinięty w kontynuacji - Dobrych żonach - do której kiedyś z chęcią zajrzę, bo polubiłam ten klimat pełnego kobiet domu. Może dlatego, że u mnie, mimo iż również jesteśmy czterodzietną rodziną, w sukienki Mama mogła ubierać tylko mnie. Ciekawe, jak to jest mieć siostrę.

Swoją drogą, mój smartphone całkiem nieźle sprawdza się jako czytnik książek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz