Requiem dla snu, reż. D. Aronofsky
Oczekiwania? Coś bardzo mocnego, co zmieni moje życie - bo takie są opinie o tym filmie. Och, tak dobry, tak wstrząsający, tak psychodeliczny. A można by podsumować go po prostu słowami z To właśnie miłość:
Don't buy drugs. No bo po prostu film pokazuje, jak zgubne w skutkach jest branie narkotyków. Tylko że w powyższym filmiku mamy potem ten fenomenalnie przezabawne dokończenie tekstu, prawda? A Aronofsky'emu jak zawsze brakuje poczucia humoru, i wszystko jest śmiertelnie poważne. Mnie tam warcząca lodówka bardziej bawi niż przeraża. Film dobry, ciekawy formalnie z tymi wideoklipowymi sugerującymi różne rzeczy migawkami, ale czy aż tak fenomenalny jak się mówi, to bym nie powiedziała... Ale muzyka na pewno tak. Requiem w tytule filmu zobowiązuje!
W następnym odcinku - Lincoln.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz