I: spójnik przyłączający zdanie o treści niezgodnej z tym, co można wnioskować na podstawie zdania poprzedzającego;
II: partykuła komunikująca, iż to, o czym mowa w zdaniu, jest niezgodne z przewidywaniami mówiącego.

sobota, 29 października 2011

Ciało, T. Konecki, A. Saramonowicz

Zachęceni fragmentem pokazywanym z okazji spotkania z Robertem Więckiewiczem, sięgnęliśmy dzisiaj po Ciało. Nie wiem, czy to już brzmi dwuznacznie. Wiem natomiast, co dla najpopularniejszej wyszukiwarki znaczy słowo "ciało". Tak, jeśli szukacie fotosów albo plakatów z tego filmu, to polecam jednak wpisanie hasła "ciało film". Będziecie bardziej usatysfakcjonowani z wyników.
Wracając do tamtej sceny. W jej trakcie dwójka bohaterów zastanawia się, kto jest ojcem Maleństwa z Kubusia Puchatka. Kwestia rzeczywiście intrygująca. Że też nigdy wcześniej mnie to nie zastanawiało! Poddaliśmy to nawet pod dyskusję w braciano-siostrzanym gronie, dochodząc do wniosku, że to jednak musiał być jakiś inny kangur, bo nie widać po Maleństwie, aby było mieszańcem. I być może ojcu dziecka nie układało się z Kangurzycą, rozstali się, a dla niej jest to wciąż tak bolący problem, że w ogóle go nie porusza. Biedna. W każdym razie, z filmu nie dowiadujemy się, kto jest ojcem Maleństwa. Mam też wrażenie, że nie dowiadujemy się paru innych rzeczy... Ale to być może wina mojej nieuwagi. Film nie wciągnął mnie na tyle, aby losy bohaterów śledzić z zapartym tchem, więc mogłam coś przegapić.
Spektakl Przedział. W roli Gamoniowej autorka tego bloga.
Fabuła tego specyficznego filmu drogi opiera się na pytaniu "co mam zrobić z trupem?", które zadają sobie coraz to kolejni bohaterowie. Sprawę poznajemy w pociągu - wsiadamy wraz Goldim do pustego przedziału, w którym znajduje się jedynie śpiący Nieznajomy. Po pewnym czasie okazuje się, że jest nie tylko nieznajomy, ale i nieżywy, no i w grę wchodzi też pewna walizka, wypełniona kosztownościami... Ach, przypomina mi to godziny spędzone w sali widowiskowej Domu Muz za Wisłą, w ustawionym na scenie prowizorycznym wagonie, z torbą pełną kiełbasy... Podobieństw między tym filmem a naszym spektaklem jest naprawdę sporo, co sprawiło, że do Ciała podeszłam z dużą dozą sympatii. Trochę jak powrót na stare śmieci.
Autorom filmu udało się zgromadzić przed kamerami plejadę polskich gwiazd i gwiazdeczek. Głównego bohatera, który podczas całej akcji filmu jest najzwyczajniej w świecie nieżywy, gra Rafał Królikowski. Mamy też wspomnianego Więckiewicza w duecie ze znanym chociażby z Testosteronu Cezarym Kosińskim, jest Emilia Krakowska, Bronisław Wrocławski (czy kogoś oprócz mnie bawi zestawianie aktorów o nazwiskach odmiastowych?). Goldiego gra Tomasz Karolak, a jego kumpla - Zbigniew Zamachowski (Rozczarowanie. Od ludzi urodzonych 17 lipca oczekujemy dużo więcej.) W rolach drugo- i trzecioplanowych pojawiają się także: Edyta Olszówka, Paweł Królikowski, Edyta Jungowska, Anna Guzik, Krzysztof Stelmaszyk, Piotr Adamczyk (w roli księdza spowiadającego przez internet). Ta doborowa obsada zdecydowanie ciągnie film do góry.
No bo nie każdemu musi podobać się czarny humor polegający na śmianiu się z zwłok i braci syjamskich zrośniętych biodrami, lub też widok facetów przebranych za zakonnice. Mnie to nie razi, ale pokusiłabym się o stwierdzenie, że Ciału w warstwie humoru brakuje lekkości. Bo potencjał zdecydowanie jest. Postaci mogłyby być chyba nieco bardziej różnorodne - przy takiej konstrukcji filmu można sportretować szerszy przekrój przez polskie społeczeństwo. Twórcy mieli natomiast ciekawy pomysł na animacje w czołówce i pomiędzy scenami - kojarzą się ni to z Cartoon Network, ni to z Grease, i są po prostu dobrze zrobione.
Szczerze? Spodziewałam się większej klapy. Jeśli nie oczekujesz zbyt wiele, to wychodzi z tego dość porządna polska komedia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz